W Krzyżownikach-Smochowicach
aktualnie funkcjonuje jeden cmentarz – powstały w 1934 r. cmentarz parafii p.w.
Imienia Maryi przy ul. Lubowskiej (wcześniej krzyżowniccy katolicy chowani byli
na cmentarzu w Kiekrzu). Jednak w XIX i XX w. na obszarze dzisiejszego Osiedla istniały
jeszcze dwa cmentarze. O jednym z nich, ewangelickim, któremu prawdopodobnie początek
dała mogiła pruskich żołnierzy poległych w 1848 r. można przeczytać we wpisie
zatytułowanym „Nawiedzona ul. Wichrowa”, drugi to leżący na północno-zachodnim krańcu Krzyżownik-Smochowic, przy ul. Słupskiej,
cmentarz tzw. choleryczny, na którym grzebano ofiary kolejnych fal epidemii tej
choroby.
|
Fragment mapy z 1894 r. z naniesionym cmentarzem
(kliknij, aby powiększyć) |
Cmentarz
ten powstał zapewne około 1831 r., w czasie, gdy w Poznaniu i okolicach
panowała pierwsza i największa spośród siedmiu kolejnych epidemia cholery
(1831, 1837, 1848, 1852, 1855, 1866 i 1873 r.). Chorobę przyniosły do Wielkopolski
wojska rosyjskie ścigające powstańców listopadowych. W związku z szybkim się
jej rozprzestrzenianiem Poznań ogłoszono miastem zakażonym i odcięto go, wraz z
najbliższą okolicą, w tym Krzyżownikami, od reszty kraju strzeżonym przez
wojsko kordonem sanitarnym sięgającym trzech mil, czyli 22,5 km od miasta. Opuszczenie
zagrożonego terenu mogło nastąpić jedynie po odbyciu 10-dniowej kwarantanny.
Bezprawne przekroczenie kordonu w jedną lub drugą stronę podlegało wysokim
karom, do kary śmierci włącznie. Kordon wytyczony wokół Poznania i jego okolic
przekraczać było można tylko w określonych miejscach: w Murowanej Goślinie,
Zielonce, Pobiedziskach, Kostrzyniu, Środzie, Kórniku, Krośnie, Stęszewie, Kalwach,
Ceradzu, Gaju, Pamiątkowie oraz Obornikach.
|
Plan Poznania z 1949 r.
(kliknij, aby powiększyć) |
Cmentarz
choleryczny w Krzyżownikach figurował na mapie Poznania jeszcze w 1949 r.
Później został splanowany, a na jego miejscu powstała szkółka leśna. Dziś nie
pozostał po nim praktycznie żaden ślad poza jedną charakterystyczną starą grubą
sosną, która podobno pamięta jeszcze czasy dawnego cmentarza.
Warto
byłoby pomyśleć o godnym oznaczeniu tego miejsca, gdzie wciąż leżą doczesne
szczątki dawnych mieszkańców Krzyżownik i Kiekrza. Wiele nie trzeba – wystarczy
postawić na tym miejscu tzw. karawakę – czteroramienny krzyż choleryczny, który
niegdyś miał chronić przed zarazą, a dziś mógłby pełnić rolę
upamiętnienia.